Żyjemy z efektami kryzysu finansowego, który sprawił, że wiele organizacji misyjnych ma coraz mniej środków, aby utrzymywać swoich misjonarzy i swoje działania. W Polsce wiele kościołów ewangelikalnych nie płaci albo bardzo mało płaci swoim pastorom. Co się dzieje?
Sam muszę przyznać, że często nie mam ochoty aby dawać. Chcę raczej mieć coraz więcej. Przynajmniej staram się utrzymać poziom, który już osiągnąłem.
Najtrudniejszym dla człowieka jest, aby zrezygnować z poziomu życia, który już osiągnął. Jest mi trudno sobie wyobrazić, że następne mieszkanie mogłoby być mniejsze od tego, które teraz mam. Jest mi trudno sobie wyobrazić, że następne auto mogłoby być starsze i gorszej wyposażone od tego, którym teraz jeżdżę. Jest mi trudno sobie wyobrazić, że w przyszłości będę miał mniej pieniędzy do dyspozycji niż teraz. Za wszelką cenę chcę utrzymać poziom, który już osiągnąłem. A kryzys sprawia, że muszę gdzieś oszczędzać. Więc oszczędzam na ofiarę dla Królestwa Bożego, bo to tak bardzo nie boli.
?Znacie przecież łaskę naszego Pana Jezusa Chrystusa, że będąc bogaty, stał się dla Was ubogim, abyście jego ubóstwem się ubogacili.? (2Kor 8,9)
Chrystus dał przeciwny przykład. Zamiast zatrzymać to co miał, był gotów aby ze wszystkiego zrezygnować. Stając się człowiekiem, zrezygnował ze sposobu istnienia, którego my nie potrafimy sobie wyobrazić.
Ale nie wystarczyło mu stać się jakimkolwiek człowiekiem. Człowiek może jeszcze być wielki. Człowiek może być bohaterem, supergwiazdą, królem, potężnym …
Chrystus stał się dzieckiem, i to w zwykłej rodzinie. Urodził się w biedzie, w niebezpieczeństwie (potężni ludzie chcieli go zabić), brał udział w naszej ludzkiej nędzy. Dlaczego?
Chciał się uczyć na podstawie własnego doświadczenia, co to znaczy być człowiekiem. Co to znaczy nie tylko tak ogólnie, lecz na najniższym poziomie.
A to jeszcze nie wystarczyło. Chrystus żył w biedzie, nie posiadał dużo, nie miał gdzie położyć głowy.
A pod koniec życia był uważany przez wielu ludzi za złoczyńcę, który zasługuje na karę śmierci. Pozwolił na to wszystko, mimo że miał możliwość się bronić. Zrezygnował z pomocy uczniów, zrezygnował z pomocy 12 legionów aniołów.
Paweł pisze w tym rozdziale o bardzo biednych ludziach (patrz 2Kor 8,1-5), którzy naprawdę doświadczali skrajnego ubóstwa. Ale jednak tak bardzo chcieli brać udział w zbiórce, którą Paweł zrobił dla ubogich w Jerozolimie, że dali nawet ponad ich możliwości, i to dobrowolnie. Gdy ja to czytam, to jest mi wstyd.
Paweł nazywa to łaską. To jest naśladowanie Chrystusa, który dał przykład takiego postępowania.
Co się dzieje z naszą wdzięcznością, z naszą hojnością?
Niech nam Bóg dopomoże.
Andreas Hahn